literature

APH RomBul Moroi a Strigoi

Deviation Actions

aka-kuro-ame's avatar
By
Published:
841 Views

Literature Text

Polecam najpierw przeczyatć opis!

Vladimir Bălaş - Rumunia
Sergei Bartojev - Bułgaria
Dušan Rašić – Serbia
Jeśli ktoś zna się na siatkówce, to wie, że wszystkie te nazwiska, należą do siatkarzy.


   Bułgaria siedział w swoim gabinecie przeglądając dokumenty, gdy uchyliły się drzwi. Ujrzał w nich Serbię, na którego czekał już niemal od godziny. Jak zwykle wyglądał na znużonego.
   - Zdrasti, Dušan – mruknął Sergei, niemal natychmiast zwracając wzrok z powrotem na papiery.
   - Ćao.
   - Nie wyglądasz najlepiej – mimo iż patrzył na drugi kraj ledwie przez chwilę, znali się na tyle długo, żeby mógł zauważyć zmartwienie nawet w jego głosie. – Co się stało?
   - Nie udawaj, że nie słyszałeś o tym zbezczeszczeniu grobu – odparł Serbia, opadając na fotel naprzeciw Bułgarii i sięgając po stojącą na biurku butelkę wódki i jeden z kieliszków, nie czekając na pozwolenie gospodarza. Skinął na niego butelką, ale ten pokręcił głową.
   - Nie, dzięki, pracuję – wskazał kciukiem na sterty papierów po obu jego stronach. – I czemu się tak przejmujesz? To zwykły moroi. Nikt nie może mieć tym ludziom za złe, że chcieli zapewnić ich przyjacielowi spokój ducha – dodał, przyglądając się Serbowi jeszcze raz. Kiwał nieznacznie głową.
   - Wiem, Sergei, wiem. Ale mogliby robić to po cichu. Dogadać się z tą dziewczyną, czy coś – westchnął Dušan, widocznie rozważając nalanie sobie kolejnego kieliszka. – I teraz mam od cholery roboty. W dodatku ciągle dostaję jakiś listy od Arthura albo Alfreda. Arthura rozumiem, zwykła ciekawość, poza tym zawsze jest w listach kulturalny. Wiesz, że u niego tego nie robią?!
   - Serio? – zdziwienie Bułgara było jak najbardziej autentyczne. „Antywampiryczne” pochówki wciąż zdarzały się wszędzie na Bałkanach, jeśli tylko istniała taka potrzeba. Kiedyś były powszechne w całej Europie, dlatego wszystkie państwa Bałkańskie nadal myślały, że tam też zdarzają się takie przypadki.
   - Autentycznie! – potwierdził Serbia, wychylając kieliszek wódki. – Ale mówię ci, Arthur to nic, Alfred jest z tej całej sprawy najgorszy. Się naoglądał Drakulów, Zmierzchy i inne takie i zaczął mi truć o czosnkach, kołkach, wodzie święconej i innych takich. Pieprzony gówniarz, jakby lepiej wiedział.
   - Wypij se jeszcze kieliszek i się uspokój – polecił Sergei, zupełnie porzuciwszy próby skończenia pracy. – Zaraz sprawa przycichnie, coś podobnego zdarzy się u Vlada, albo u mnie, albo jeszcze u kogoś i będziesz miał spokój.
   - O, o Vladimira też pytali. Alfred się zastanawiał, czy przypadkiem też nie jest wampirem  – zaśmiał się Serb i w tym samym momencie rozległ się chichot w bocznych drzwiach gabinetu.
   - Wampirem? Ja? Kompletnie dzieciakowi odwaliło – powiedział Rumun, podchodząc do pozostałej dwójki i siadając na drugim fotelu po stronie Serbii.
   - Skąd się tu wziąłeś? – zdziwił się Sergei.
   - Jestem tu od wczoraj i założę się, że mnie zauważyłeś – odparł, mrugając. – Chyba, że się walnąłeś w głowę i nic nie pamiętasz…
   - Pamiętam – mruknął Bułgaria i nagle uznał, że w sumie kieliszek nie zaszkodzi, a jeśli chodzi o picie przy pracy, to Ivana i Feliksa i tak nie przebije, i zabrał Serbowi butelkę.
   - Szkoda. Myślałem, że będę musiał ci przypomnieć…
   - Nawet nie chcę wiedzieć – oświadczył Dušan, zanim Sergei zdążył odpowiedzieć Vladowi. – Już wolę temat moroi.
   - Alfred wspomniał, dlaczego uważa mnie za wampira? – spytał Vladimir, szczerząc zęby w uśmiechu. Oba kraje patrzące wtedy na towarzysza mogłyby przysiąc, że widzieli zdecydowanie dłuższe kły, niż u przeciętnego człowieka. I choć doskonale wiedzieli, że mit o kłach powstał dużo później, niż same wampiry, to po plecach przebiegły im ciarki.
   - Jakbyś chował te kły, to nikt by cię nie podejrzewał – warknął Serbia.
   - Zazdrosny? – Rumunia wciąż się uśmiechał, lecz tym razem inaczej, trochę bardziej złośliwie. W przeciwieństwie do Bułgarii lubił kłócić się z Serbem. Jednak to czy ktoś lubił się kłócić z sąsiadami, czy nie, nie miało na Bałkanach żadnego znaczenia, bo bitwy i wojny były tam normą.
   - Jeszcze czego?! Spadam…
   - To spadaj.
   - Vladimir! Wprosiłeś się, to się zachowuj – zwrócił mu uwagę Sergei.
   - Nie przejmuj się Sergi. Prostak to prostak, nic nie zdziałasz – westchnął Serbia mrożąc Rumunię wzrokiem. – Przyjadę znowu za dwa tygodnie.
   - Chao – odpowiedział Bułgar, a gdy tylko Serb wyszedł, zwrócił się do Rumuna, który nagle, miast na fotelu, siedział na brzegu biurka, tuż obok gospodarza. – Za często pojawiasz się ni z gruchy ni z pietruchy, wiesz?
   - Być może. Nudziło mi się, wiesz? Miałeś skończyć już godzinę temu – przypomniał mu Vladimir, przesuwając palcami po dłoni Sergeia, która jeszcze przed chwilą poprawiała kartki.
   - Naprwdę? – zdziwił się i zerknął na zegarek. – Zapomniałem ci powiedzieć o Dušanie. Trochę się spóźnił.
   - Umawiacie się co dwa tygodnie, a ja się mogę wpraszać tylko raz na miesiąc? – oburzył się Vlad, tylko częściowo udając złość.
   - Wybacz, nasi szefowie nalegają na te spotkania – odpowiedział Bułgaria, wstając, by zrównać się z towarzyszem. – I dobrze wiesz, że wolałbym spotykać się z tobą częściej – dodał, kładąc dłoń na biodrze Rumunii.
   - Wiem – uśmiechnął się kwaśno, patrząc drugiemu państwu w oczy. Bułgar musiał przyznać, że świdrujące, czerwone spojrzenie czasem go niepokoiło. Na szczęście od pewnego czasu miał na to dobrą metodę. Przysunął się bliżej i pocałował Rumuna. Gdy przechodzili do sypialni, nie odsuwając się od siebie ani na sekundę, poczuł smak własnej krwi z rozciętej przez kieł Vladimira wargi. Nie był to pierwszy raz, ale Sergei wciąż nie wiedział, czy jego kochanek robi to specjalnie, czy tylko przypadkiem. Może Alfred miał trochę racji z tym wampiryzmem, w końcu nie pierwszy doszedł do podobnych wniosków.
Zdrasti (Здрасти) – „cześć” po bułgarsku
Ćao (Ћао)– „cześć” po serbsku
Chao (Чао) – „na razie” po bułgarsku (albo jakoś tak, Google nie ogarnia zależności polski-bułgarski)

Pisałam to zaraz po obejrzeniu filmu dokumentalnego o dziwnym pochówku w Szkocji, czy tam Irlandii i było tam też wspomniane o moroi, typie wampira, w którego nadal wierzą na Bałkanach. Dokładniej przyjaciele jednego zmarłego podejrzewali, że mógł się w niego zmienić, więc postanowili zapewnić mu spokój swoim sposobem. Niestety nie dogadali się z jego córką, a ta pozwała ich o zbezczeszczenie grobu ojca. Co prawda cała sprawa miała miejsce w Rumunii, ale złożywszy, że coś takiego dzieje się też w innych miejscach napisałam, że w Serbii.
Drugim typem wampirów, w które wierzą na Bałkanach jest strigoi i moim zdaniem do niego należy sam Rumunia. Można o tym poczytać na wikipedii, niestety tylko po angielsku: en.wikipedia.org/wiki/Moroi.
A polewka z Ameryki jest, bo tak, da ze~.
© 2013 - 2024 aka-kuro-ame
Comments8
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
schizosvenia's avatar
TE, SIOSTRA, FAJNIE PISZESZ (ノ◕ヮ◕)ノ。.:*☆